Powrót w zimowej białej przyjemnej scenerii. Na parkingu spotkałem kolegę, również zapalonego rowerzystę, który dojeżdża z Ciela. Powrót w towarzystwie prawie pod sam dom.
Mocny wiatr w plecy powodował, że na najwyższym 3 biegu młynkowałem korbą. Ładnie wysuszył też większość ulic.
Przypomniały mi się delegacyjne czasy i seria wyjazdów do Londynu, tam również ze względu na często wiejący wiatr szosy szybko schły.
Pewnie w drodze powrotnej ani razu nie uzyje 3 biegu :)
...
i faktycznie tak było ;-)
Przyszła zamówiona zębatka do korby.
Udało się okazyjnie upolować w necie za 39zł. Nie będzie trzeba wymieniać korby ;-)
Pierwsza tegoroczna ustawka z Jarmikiem i 1976Jazz-em. Jak na styczeń piękna słoneczna pogoda oraz mała wilgotność, czyli niezłe warunki do jazdy. Jak się okazało bardzo zdradliwe. Już za Bydgoszczą w kierunku na Strzelce Dolne w lesie, gdzie droga prowadzi lekko w dół, a następnie skręca w lewo wywracam się na lodzie, po 3 sek wywraca się w identyczny sposób Marcin, w momencie gdy słyszy moją wywrotkę i ogląda się do tyłu. Cały odcinek drogi pokryty jest warstwą lodu. Zamykający peleton Jarek na szczęście widząc co się dzieje unika wywrotki. Kolejne km-y upływają na rozmowach i zmianach na prowadzeniu, gdzie przez większość trasy niepodzielnie króluje Marcin. Dziś pierwszy raz jadę odcinkiem ze Strona przez Karczemkę do Pyszczyna. Bardzo fajny kawałek, na pewno będę zaglądał tu częściej. W Maksie rozdzielamy się, Marcin odbija na Bożenkowo (silna pokusa zaliczenia kolejnej styczniowej setki ;-) ) my kierujemy się do Bydgoszczy. Zjeżdżamy Myślęcinkiem głównym traktem spacerowo rowerowym i tutaj na wysokości nowego miasteczka ruchu proponuję Jarkowi leśny skrót, który prowadzi w okolice ul. Zaświat. W momencie gdy próbuję skręcić z asfaltu w leśny dukt rower wyjeżdża mi spod tyłka, a ja boleśnie ląduję 4 literami na asfalcie. Podobnie jak pod Strzelcami asfalt pokryty jest lodem. Szczęśliwie i tym razem poza paroma obiciami nic się nie stało. Przy Artyleryjskiej żegnam się z Jarkiem i ruszamy każdy w swoją stronę.
Jarek, Marcin, dzięki za wspólny wypad i do następnego razu.
Ponad 6700km które zanotowałem na BS, liczniki wskazują trochę więcej, gdyż nie wszystko skrupulatnie notowałem na blogu.
Wynik taki na ile pozwoliły obowiązki rodzinno-zawodowe, w przyszłym roku pewnie będzie lepiej.
W tym roku zaliczyłem 2 wyjazdy sakwiarskie z noclegiem pod namiotem, czyli zaznałem pełnej wolności i swobody podróżowania rowerem.
- Nad morze do Stegny [2 dni]
- Mazury [4 dni]
Wszystkim rowerowym kompanom życzę Szczęśliwego Rowerowego roku 2014, oby obfitował w km-y i wrażenia.
Do zobaczenia na trasach.
Rower to mój styl życia ;-)
Co mnie kręci:
- dynamiczna jazda gravelem po szosach i szutrach.
- techniczna jazda krętymi singlami w terenie 29er'em.
- turystyka rowerowa, czyli jazda z sakwami i biwakowanie na łonie natury.