Rano standardową trasą do pracy. Po pracy wizyta w sklepie na Wiślanej wymiana szprych do zimówki, bo dostałem za długie, pytanie o czujnik do licznika - nie ma. Dalej do Tesco może trafi się jakiś tani chińczyk co byłby dawcą czujnika - nie ma, następny punkt to sklep na Poznańskiej niestety najtańsza to podstawka do Sigmy, dalej Real również nie ma nic w rozsądnych $.
A może komuś z kolegów wala się gdzieś niepotrzebna czujka? Chodzi o drugi koniec podstawki to co przyczepiamy do widelca. W moim Lidlowym w Zethosie kontaktron wyzionął ducha i jest kwestia przełożenia z innego dowolnego licznika.
Standardowo do pracy. Jak zazwyczaj w sobotę rano luźno na mieście do tego wiatr w plecy. Dobrze, że po pracy dalej na zachód do Fordonu do teściów. Stąd już rower wracał pod wiatr w samochodzie w bagażniku ;)
Poranek mokry i deszczowy, ale pełne błotniki i ochraniacze na buty świetnie zdają w takich warunkach egzamin. Powrot pod wiatr. Popoludniu cieplo i wiosennie.
Rano standardowo przez miasto do pracy. Po pracy: Brdyujscie - Fordon - Czarnowczyn - Zoledowo - Niemcz - Myslecinek - Bydgoszcz. Wyglada na to ze stracilem kolejna szpryche w tylnym kole. Dokladnie po przeciwnej stronie do poprzedniej.
Ścieżkowo przez miasto do Myśla, tam rundka w zimowej scenerii. Zimowe opony świetnie się spisują nawet na bardzo śliskich odcinkach niwelują boczne uślizgi tak, że rower nie wyjeżdża sam spod tyłka.
Wczoraj przekładka opon na zimowe z kolcami. Dziś w drodze do pracy -14,2oC czyli już nieco "cieplej" ;-) Wracając wybrałem się trasą możliwie najbliżej Brdy czyli bulwarami, aby zobaczyć jak rzeka zamarzła na całej szerokości. Nad Starym Kanałem dzieciarnia bawi się na tafli lodu na całego.
Rower to mój styl życia ;-)
Co mnie kręci:
- dynamiczna jazda gravelem po szosach i szutrach.
- techniczna jazda krętymi singlami w terenie 29er'em.
- turystyka rowerowa, czyli jazda z sakwami i biwakowanie na łonie natury.