Odbiór roweru z pracy i popołudniowa przejażdżka w solidym tempie 30km LF1 na północny wschód i z powrotem. Powrót pod lekki wiatr, więc zabrałem się z grupą szosowców w kierunku Hagi.
Lądek Zdrój. Jajko chyba na część zapachów panujących w pijalni wód leczniczych "Wojciech".
Kolejny mini-browar na naszej trasie. Nie obejdzie się bez degustacji.
Wjeżdżamy do Czech czas na Jeseniki.
Droga z przełęczy wije się w dół serpentynami.
Góry robią się coraz konkretniejsze.
Zamek Holstein. Jest i symboliczna Skoda. ;-)
Ooo tak!!! Zjazdy po których tarcze Ronina dostają fioletowych wykwitów.
Remont głównej drogi do Jesenika z której zostajemy zawróceni, bo przejechać się niby nie da. Negocjacje nic nie dały. Musieliśmy wspinać się z rowerami szlakiem turystycznym. Na szczęście mieliśmy "trekacze" ;-)
Nasza miejscówka na nocleg.
Max nachylenie: 15% podejście pod Cervonohorske Sedlo.
Rower to mój styl życia ;-)
Co mnie kręci:
- dynamiczna jazda gravelem po szosach i szutrach.
- techniczna jazda krętymi singlami w terenie 29er'em.
- turystyka rowerowa, czyli jazda z sakwami i biwakowanie na łonie natury.