Standardowo do pracy. W drodze powrotnej przez Biedronkę po ładowarkę Nokia DC-16
Wkrótce testy. Ładowarka na baterie AA niestety nie wypadła najlepiej. Szczegóły testów w komentarzu w poprzednim wpisie.
Fajną funkcją tej ładowarki jest, że można ładować ją i tel. na raz z jednego gniazda. Telefon łączymy z ładowarką przenośna, a tą podłączamy do sieciowej. Najpierw ładuję się przenośna później tel. Czyli przez dłuższym wyjazdem akurat wszystko przez noc się na naładuję.
Kolejny standard typu city commuting. Zdecydowanie taka komunikacja odpowiada mi najbardziej.
Zamówiłem dziś przenośną ładowarkę do tel. i innych urządzeń z myślą o przedłużeniu żywotności tel. w trasie na rowerze.
Urządzenie to SUNEN EC06. Jest na akumulatory albo baterie typu AA (R6), czyli gdziekolwiek w trasie zawsze na najbliższej stacji czy sklepie możemy kupić baterie, a akumulatory możemy naładować przed wyruszeniem w dłuższą trasę. Dzięki temu można zupełnie uniezależnić się od 220V nawet przy kilkudniowych wyprawach.
W drodze powrotnej z pracy przez CR po dętkę, jedna wielokrotnie klejona nie trzyma wysokich ciśnień.
Standardowy city bike commuting. Dziś pod praca był autobus do poboru krwi, po oddaniu pół literka powrót ze względu na osłabienie ścieżkowy przez Lewińskiego i Kamienną, aby nie ryzykować za bardzo między samochodami. Super pogoda od paru dni ;)
Dziś odpuściłem jazdę na rzecz wiosennego serwisu Unibika. Na stół poszły piasty, stery i kółka wózka przerzutki. Pierwszy serwis po 2 latach i prawie 10kkm. Jak się okazało na łożyska tylnej piasty to był ostatni dzwonek kulki od strony kasety pracowały już prawie na sucho. Niestety z kółkami przerzutki trochę się spóźniłem, bo dolne kółko od jakiegoś już czasu jeździło na sucho i tuleja lekko się przytarła, trzeba będzie to wymienić przed dłuższym wyjazdem aby uniknąć awarii w trasie. W przedniej piaście i w sterach sporo smaru ale już lekko przyschnięty. Wszystko wyczyszczone, nasmarowane, złożone i wyregulowane. Rower gotowy na kolejne 10k, muszę tylko częściej zaglądać do kółek przerzutki. Jak na razie sprawdza się metoda jazdy na 3 łańcuchy, napęd do tej pory nie przeskakuje, a i koronki są w niezłym stanie.
Na powitanie astronomicznej wiosny wybrałem się w dobrze znane mi rejony "ketostrefy". Po przesiadce z zimówki jazda Unibikiem to czysta przyjemność i mile zaskakująca precyzja działania przełożeń, hamulców itd.
Myślałem, że śnieg i błoto na dobre zniknęły z ulic, jednak nie do końca. Coś mnie podkusiło żeby Myślęcinek podjechać Rekreacyjną, jak się okazało zalegają tam jeszcze spore zwały topniejącego śniegu w którym wyjeżdżone są dwie koleiny (na rozstaw samochodu), a w nich niczym w korycie płynie woda. Niestety założenie jazdy w suchych sterylnych warunkach nie sprawdziło się. Po dojechaniu do Jeździeckiej miałem wrażenie, że wyjechałem z jeziora. Na dodatek zauważyłem, że coś mi miękko z tyłu, podejrzenie nader słuszne, oczywiście przebiłem tylne koło. Tym razem topniejący śnieg przydał się do wymycia tylnego koła przed wymianą dętki. Szczęśliwie w słońcu wszystko szybko schło a kolejne km-y wysuszyły mnie na dobre.
Rower to mój styl życia ;-)
Co mnie kręci:
- dynamiczna jazda gravelem po szosach i szutrach.
- techniczna jazda krętymi singlami w terenie 29er'em.
- turystyka rowerowa, czyli jazda z sakwami i biwakowanie na łonie natury.