Wiosenny Kotomierz
Piątek, 1 marca 2013
· Komentarze(0)
Kategoria Przejażdżka
Na powitanie astronomicznej wiosny wybrałem się w dobrze znane mi rejony "ketostrefy". Po przesiadce z zimówki jazda Unibikiem to czysta przyjemność i mile zaskakująca precyzja działania przełożeń, hamulców itd.
Myślałem, że śnieg i błoto na dobre zniknęły z ulic, jednak nie do końca. Coś mnie podkusiło żeby Myślęcinek podjechać Rekreacyjną, jak się okazało zalegają tam jeszcze spore zwały topniejącego śniegu w którym wyjeżdżone są dwie koleiny (na rozstaw samochodu), a w nich niczym w korycie płynie woda. Niestety założenie jazdy w suchych sterylnych warunkach nie sprawdziło się. Po dojechaniu do Jeździeckiej miałem wrażenie, że wyjechałem z jeziora. Na dodatek zauważyłem, że coś mi miękko z tyłu, podejrzenie nader słuszne, oczywiście przebiłem tylne koło. Tym razem topniejący śnieg przydał się do wymycia tylnego koła przed wymianą dętki. Szczęśliwie w słońcu wszystko szybko schło a kolejne km-y wysuszyły mnie na dobre.
Myślałem, że śnieg i błoto na dobre zniknęły z ulic, jednak nie do końca. Coś mnie podkusiło żeby Myślęcinek podjechać Rekreacyjną, jak się okazało zalegają tam jeszcze spore zwały topniejącego śniegu w którym wyjeżdżone są dwie koleiny (na rozstaw samochodu), a w nich niczym w korycie płynie woda. Niestety założenie jazdy w suchych sterylnych warunkach nie sprawdziło się. Po dojechaniu do Jeździeckiej miałem wrażenie, że wyjechałem z jeziora. Na dodatek zauważyłem, że coś mi miękko z tyłu, podejrzenie nader słuszne, oczywiście przebiłem tylne koło. Tym razem topniejący śnieg przydał się do wymycia tylnego koła przed wymianą dętki. Szczęśliwie w słońcu wszystko szybko schło a kolejne km-y wysuszyły mnie na dobre.