Do pracy i powrót tramwajem. Ledwie wyjechałem z pracy przeleciałem laskiem obok cmentarza przy Wiślanej wchodzę na wiadukt, schodzę wsiadam i dziwnie miękko. Na Wiadukcie Warszawskim skończyłem jazdę. Po naprawie w domu okazało się że to klasyczne przyszczypnięcie dętki, za niskie ciśnienie.
Rano chłodno w Lesie Gdańskim tylko 6,8oC. Po południu ciepło i przyjemnie. Szeroka kierownica i 2 bary w oponach czynią ze Speca diabelska maszynę terenową. Świetna kontrola pozwala na pokonywanie znanych technicznych fragmentów zdecydowanie szybciej. Zjazd po schodach z mostu kolejowego przez Brdę nabrał zupełnie nowego wymiaru.
Przedzjazdowy wypad z kolegą ze studiów po Szwajcarii Połczyńskiej. Zaczynamy w Złocieńcu. Za Złocieńcem wjeżdżamy na DDR wiodący rozebraną linią kolejową do Połczyna-Zdroju. Jedzie się bardzo wygodnie. Budynki stacyjne zmieniły swoje przeznaczenia, albo na pensjonat(powyżej). Albo na mieszkalne. Wolnoć Tomku w swoim domku. Rozległe panoramy, których nie odda żadne zdjęcie. Krótko penetrujemy Wilcze Jary. Wjeżdżamy do Połczyna. Połczyński rynek. Przez środek miasta przepływa rzeka, której umocnione brzegi przypominają górskie strumienie. Park zdrojowy. Uzdrowisko 'Podhale' Willa przy parku. Zaraz po wyjeździe z Połczyna zaczynają się przyjemne podjazdy. Paweł na podjeździe. Droga wije się. Ostatni rzut oka w kierunku Połczyna. Bardzo fajne szutry, mieszane z brukiem - bruku w Zachodniopomorskiem nie może zabraknąć. W drodze do wieży widokowej. Wysoka betonowa konstrukcja na szczyt prowadzi 267 schodów. Przestrzeń Cień Szachulec Alfine 11 w rowerze Pawła - Romet Orkan 6.0 bardzo fajna maszyna. W Złocieńcu kończymy wspólną jazdę, ja robię dodatkowe 15km na wyspę. Wyspa na jeziorze Lubie (Internos)
Rower to mój styl życia ;-)
Co mnie kręci:
- dynamiczna jazda gravelem po szosach i szutrach.
- techniczna jazda krętymi singlami w terenie 29er'em.
- turystyka rowerowa, czyli jazda z sakwami i biwakowanie na łonie natury.