W końcu dosiadłem szosówkę. Ostatnio zarzuciłem dojazdy do pracy szosówką na rzecz crossa. Tym drugim po prostu nie muszę lawirować po dziurawych ulicach oraz V-brake'i są znacznie skuteczniejsze niż hamulce w szosie. Przydarzyła mi się pewna awaria w trasie. Wyjeżdżając na krajówkę przed zatrzymaniem się zredukowałem przełożenie, ale przełożenie nie weszło i ruszając nastąpiła zmiana pod obciążeniem i rozpięła mi się spinka SRAM-a. Szukałem spinki na szosie jakies 10 min, ale udało się, jednak nie był to koniec przygody bo podczas zapinania łańcucha omsknął się z przedniej tarczy i jedna cześć spinki spadła gdzieś w trawę. Dobre 20 min jej szukałem i już miałem dzwonić po wóz techniczny, ale ostatni rzut okiem i jest!. Po dzisiejszej przygodzie wiem dokładnie co znaczy przeczesywać teren ;-) Fajna pogoda dziś na trasie i trochę wietrznie na otwartych terenach. Jak zwykle wieje w mordę w okolicach Sienna :)
Fotka już po zaopatrzeniu się w posiłek regeneracyjny już pod domem ;-)
Powrót tą samą trasą co dojazd. Po wczorajszym dość intensywnym dniu powrót miejscami był dość ciężki nie pomagał też boczny czasami przechodzący w czołowy wiatr, ale mimo wszystko fajnie się wracało oglądając tą samą trasę tyle, że z odwrotnej perspektywy. Chwilkę pokręciłem się po Chojnicach parę fotek i do domu.
Wyjazd na spływ kajakowy z towarzystwem z pracy. Jako zapalony rowerzysta nie wyobrażałem sobie dojazdu innym środkiem transportu niż rowerem. Szczególnie, że tereny na północ od Wierzchucina Król. były dla mnie zupełnie nowe i nieznane. Trasa w całości asfaltowa, jednak miejscami asfalt w fatalnym stanie. Przepiękne krajobrazy a trasa dość pagórkowata. Wyjechałem trochę później niż planowałem toteż całą trasę cisnąłem aby zdążyć na miejsce na czas.
Rower to mój styl życia ;-)
Co mnie kręci:
- dynamiczna jazda gravelem po szosach i szutrach.
- techniczna jazda krętymi singlami w terenie 29er'em.
- turystyka rowerowa, czyli jazda z sakwami i biwakowanie na łonie natury.