Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2014

Dystans całkowity:751.48 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:27:07
Średnia prędkość:22.36 km/h
Maksymalna prędkość:48.30 km/h
Suma kalorii:8782 kcal
Liczba aktywności:17
Średnio na aktywność:44.20 km i 3h 00m
Więcej statystyk

Bory Tucholskie - Dzień 2

Czwartek, 31 lipca 2014 · Komentarze(2)
Płęsno - Drzewicz - Czernica - Mylof - Giełdoń - Mylof - Rytel - (niebieski + czarny rowerowy) Fojutowo - Woziwoda

Dzień drugi od rana jest pochmurny, chwilę po wyjściu z namiotu, gdy szykujemy śniadanie zaczyna padać. Chowamy się do namiotu aby przeczekać deszczyk. Po kwadransie ponownie siadamy do śniadania. Pakowanie, wytarcie tropiku, układanie w sakwach i wyruszamy dopiero po 12:00.
Zakaz jazdy rowerem zmusza nas do jazdy leśną szutrową Kaszubską Marszrutą, jest kilka stromych podjazdów, na jednym żonka podprowadza rower, ale zaraz za Drzewiczem zjeżdżamy na boczną asfaltową drogę w kierunku zapory w Mylofie i tutaj profil trasy jest już zdecydowanie przyjazny.

Po drodze przystanek w przydrożnym sklepo-barze gdzie bierzemy po Amberze naturalnym na lepsze kręcenie. ;)
Za Giełdoniem robimy przystanek przy wiacie parkingowej, gdzie urządzamy sobie obiadek. Odgrzewamy pulpety w sosie, ja dodatkowo zajadam zupkę chińską.
W Mylofie kawka i ciastko i ruszamy dalej w kierunku Rytla. Dalej jedziemy wzdłuż Wielkiego Kanały Brdy, odbijamy z asfaltu na niebieski rowerowy szlak Brdy i dalej na czarny, który ma nas doprowadzić do akweduktu w Fojutowie.
Czarny szlak okazuje się piaszczysty, co zdecydowanie nie podoba się żonce.
- nie można dojechać asfaltem?
- no niestety, nie można.
:-)
Po dotarciu do celu i wjechaniu na twardą nawierzchnie nieco poprawia się humor. Jedziemy do Woziwody na kolejne miejsce noclegu w przystani kajakowej. Robimy zakupy w sklepie w Legbądzie, po wyjściu orientuje się, że wydaliśmy prawie całą gotówkę i wracam oddać parę piwek, aby odzyskać 10zł jakich brakowało na opłacenie pola. ;P
Jednak 200m dalej jest kolejny sklep, jak się okazuje można płacić kartą, więc kupujemy ponownie te 4 piwa :D
Ostatnie km-y robią się niebezpieczne z uwagi na naprawiany właśnie asfalt metodą smoły i grysu, który sypie się na nas gdy tylko mija nas z naprzeciwka samochód. Staramy się jechać obok siebie tak aby żonka mogła się nieco za mną schować przed kamykami grysu. Na miejsce lądujemy tuż po 19:00, na polu jest grupa kajakarzy, więc rozbijamy się z drugiej strony w zacisznym miejscu przy wiacie.

Bory Tucholskie - Dzień 1

Środa, 30 lipca 2014 · Komentarze(1)
Bydgoszcz PKP -> Chojnice - Charzykowy - Funka - Małe Swornegacie - Chociński Młyn - Swornegacie - Płęsno

Sakwowy wypad w Bory z żonsią ;-)
Po dojeździe PKP do Chojnic udajemy się na obiad do miejscowej "Papudajnii" zupa + drugie za 9,99 ;).
Z Chojnic kręcimy przez Charzykowy na północ w kierunku Płęsna, gdzie planujemy zanocować na Agrokempingu.

Kaszubska Marszruta szybko nas zniechęca i zjeżdżamy na asfalt. Pomimo braku zakazu jazdy kierowcy "nauczyciele" trąbią na nas, uspokajam żonsię, aby przyjąć postawę "mam wyje..ne" i spokojnie jechać. Całą trasę jest upalnie ponad 30oC upał męczy i dokucza ból głowy, który nasila się przy każdym podjeździe. Podziwiając widoki docieramy do Swornegacie, gdzie robimy zakupy na wieczór i leśną piaszczystą drogą przebijamy się do Agrokempingu na nocleg. Biria obuta w 29x2.10 świetnie daje radę mimo sporego bagażu z tyłu, żonkowe 28x1.60 radzą sobie zdecydowanie gorzej, jednak to tylko 2km i szybko docieramy na miejsce.