Ze względu na wiatr postanowiłem lasem przejechać do obwodnicy. Trasa dobrze znana i wielokrotnie przejeżdżana ... na singlowym zjeździe podbiło mi przednie koło na wystającym korzeniu, lewa ręka chyba zsunęła się z kierownicy, chwila walki o przetrwanie, ale już po sekundzie wiedziałem, że nie wybronię się, więc jedyne co to w locie złożyłem się, aby przeturlać się przez plecy. Gleba na tyle spektakularna, aż tylne koło wyskoczyło z haków. Na szczęście w lesie jest miękko więc nic się nie stało ani mi ani sprzętowi. Dalej standardowa pętelka przy S5 Łochowo - Brzoza i przez Trzciniec do domu.
Na jakiś czas Ronin idzie w odstawkę, klamko-manetka jedzie do reklamacji.
Dojazd Przemysłową. Ciepło ... Powrót Witebską, dojazd singlem do mostu kolejowego nad Brdą - jazda tłuczniem nie stanowi problemu :-) Hutniczą do góry i Nowotoruńską do miasta.
W planach była pętelka przez Zamość - Tur - Paterek - Nakło, jednak warunki wietrzne sprawiły, że już w Trzcińcu plan upadł na rzecz standardowej trasy przy S5 gdzie na pętlach można częściej zmieniać kierunek i jechać raz z wiatrem raz pod wiatr.
Coś marnie z formą. Prędkości słabe a tętno wysokie, chyba też muszę ograniczyć Kraft :-) Spodziewałem się że będzie sucho, a serwisówka i DK5 posolona i pokryta słonym szlamem.
Wzdłuż Brdy do Bożenkowa, dalej czarnym do mostu i na Okole. Przy odkrywce Stopka władowałem się w glinę. Momentalnie całe opony oraz wszelkie zakamarki zostały szczelnie wypełnione gliniastym mazidłem. W samym już Koronowie z pomocą przyszła myjka ciśnieniowa.
Ktoś już pożyczył sobie metalowe listwy imitujące tory.
Rower to mój styl życia ;-)
Co mnie kręci:
- dynamiczna jazda gravelem po szosach i szutrach.
- techniczna jazda krętymi singlami w terenie 29er'em.
- turystyka rowerowa, czyli jazda z sakwami i biwakowanie na łonie natury.