Dystans całkowity: | 23755.46 km (w terenie 453.19 km; 1.91%) |
Czas w ruchu: | 730:26 |
Średnia prędkość: | 22.85 km/h |
Maksymalna prędkość: | 75.00 km/h |
Suma podjazdów: | 400 m |
Maks. tętno maksymalne: | 166 (89 %) |
Maks. tętno średnie: | 132 (71 %) |
Suma kalorii: | 26936 kcal |
Liczba aktywności: | 723 |
Średnio na aktywność: | 32.86 km i 1h 30m |
Więcej statystyk |
Rano standardowo przez miasto do pracy.
Po pracy: Brdyujscie - Fordon - Czarnowczyn - Zoledowo - Niemcz - Myslecinek - Bydgoszcz.
Wyglada na to ze stracilem kolejna szpryche w tylnym kole. Dokladnie po przeciwnej stronie do poprzedniej.
Juz przy normalnej temperaturze ;)
Po powrocie obmylem rower i zauwazylem, ze jest ofiara mrozow - peknieta szprycha w tylnym kole.
Wczoraj przekładka opon na zimowe z kolcami. Dziś w drodze do pracy -14,2oC czyli już nieco "cieplej" ;-)
Wracając wybrałem się trasą możliwie najbliżej Brdy czyli bulwarami, aby zobaczyć jak rzeka zamarzła na całej szerokości. Nad Starym Kanałem dzieciarnia bawi się na tafli lodu na całego.
Dziś rano termometr za oknem pokazywał -20oC, natomiast podczas jazdy termometr w liczniku pokazał -19.2oC.
Dziś już w ochraniaczach na buty i zaciągnięta kominiarką na twarz. Wydobywającą się para spod kominiarki osiadała na okularach i zamiast odparowywać zamarzała, także okulary pokrywały się warstwą szronu ;-)

-19.1 oC i zamarznięte okulary
© alex
Doświadczenie dość ciekawe ale jednak troche extremalne myślę, że to najniższa temp. w jakiej przyszło mi kiedykolwiek jechać.
Przy takiej temp. jamniki pewnie pękają na zakrętach :-)
Wczoraj zabrakło zapału i pojechałem samochodem jednak dziś już się nie ugiąłem i wytoczyłem najcięższe działa, czyli membranową kurtkę, wełniane skarpety i najgrubsze rękawice. Zapomniałem tylko o ochraniaczach na buty i trochę zmarzły mi nogi, musiałem w pewnym momencie zejść z roweru i przejść kawałek żeby rozruszać stopy.
Po dojechaniu do pracy pasek od kasku pod brodą był cały biały od szronu tak jeszcze nie miałem :D
Podczas powrotu już tylko -11.5oC :) znacznie przyjemniej się jechało, bo już bez lodowatego wiatru w twarz.
Standardowo do pracy, w drodze powrotnej przez CR odebrać zamówienie.

Schwalbe Durano S
© alex
Już nie mogę doczekać się wiosny ;-)
Powrót do rowerowania po 7 tygodniowej przerwie związanej z wyjazdem. Jednak trochę się 4 litery odzwyczaiły, bo podczas powrotu z pracy zdecydowanie nie było wygodnie ;-)
Standardowo do pracy, skręcając z Toruńskiej w Sporną odjechało mi tylne koło, rower pojechał, ja zostałem na skrzyżowaniu siedząc na tyłku :)
Jak na glebę to i tak dość późno jak dopiero w grudniu.