Wpisy archiwalne w kategorii

Do pracy

Dystans całkowity:23755.46 km (w terenie 453.19 km; 1.91%)
Czas w ruchu:730:26
Średnia prędkość:22.85 km/h
Maksymalna prędkość:75.00 km/h
Suma podjazdów:400 m
Maks. tętno maksymalne:166 (89 %)
Maks. tętno średnie:132 (71 %)
Suma kalorii:26936 kcal
Liczba aktywności:723
Średnio na aktywność:32.86 km i 1h 30m
Więcej statystyk

Do pracy i dluzej po pracy.

Środa, 22 lutego 2012 · Komentarze(0)
Rano standardowo przez miasto do pracy.
Po pracy: Brdyujscie - Fordon - Czarnowczyn - Zoledowo - Niemcz - Myslecinek - Bydgoszcz.
Wyglada na to ze stracilem kolejna szpryche w tylnym kole. Dokladnie po przeciwnej stronie do poprzedniej.

Do pracy

Wtorek, 21 lutego 2012 · Komentarze(0)
Kategoria Do pracy
Juz przy normalnej temperaturze ;)
Po powrocie obmylem rower i zauwazylem, ze jest ofiara mrozow - peknieta szprycha w tylnym kole.

Do pracy

Wtorek, 7 lutego 2012 · Komentarze(0)
Kategoria Do pracy
Wczoraj przekładka opon na zimowe z kolcami. Dziś w drodze do pracy -14,2oC czyli już nieco "cieplej" ;-)
Wracając wybrałem się trasą możliwie najbliżej Brdy czyli bulwarami, aby zobaczyć jak rzeka zamarzła na całej szerokości. Nad Starym Kanałem dzieciarnia bawi się na tafli lodu na całego.

Do pracy - rekord zimna -19.2oC

Czwartek, 2 lutego 2012 · Komentarze(2)
Kategoria Do pracy
Dziś rano termometr za oknem pokazywał -20oC, natomiast podczas jazdy termometr w liczniku pokazał -19.2oC.
Dziś już w ochraniaczach na buty i zaciągnięta kominiarką na twarz. Wydobywającą się para spod kominiarki osiadała na okularach i zamiast odparowywać zamarzała, także okulary pokrywały się warstwą szronu ;-)

-19.1 oC i zamarznięte okulary © alex


Doświadczenie dość ciekawe ale jednak troche extremalne myślę, że to najniższa temp. w jakiej przyszło mi kiedykolwiek jechać.
Przy takiej temp. jamniki pewnie pękają na zakrętach :-)

Do pracy przy -17oC, czyli jestem hardcorem ;-)

Środa, 1 lutego 2012 · Komentarze(0)
Kategoria Do pracy
Wczoraj zabrakło zapału i pojechałem samochodem jednak dziś już się nie ugiąłem i wytoczyłem najcięższe działa, czyli membranową kurtkę, wełniane skarpety i najgrubsze rękawice. Zapomniałem tylko o ochraniaczach na buty i trochę zmarzły mi nogi, musiałem w pewnym momencie zejść z roweru i przejść kawałek żeby rozruszać stopy.
Po dojechaniu do pracy pasek od kasku pod brodą był cały biały od szronu tak jeszcze nie miałem :D

Podczas powrotu już tylko -11.5oC :) znacznie przyjemniej się jechało, bo już bez lodowatego wiatru w twarz.