Do pracy i pierwsza gleba AD2011
Jak na glebę to i tak dość późno jak dopiero w grudniu.
Ostatnia moja "gleba" miła miejsce w drodze do Torunia, na "Szlaku Przyjaźni". Jedną ręką fotografowałem, a drugą trzymałem kierownicę. Nagle musiałem zahamować i ... padłem jak długi przez kierownicę. Na szczęście wszystko dobrze się skończyło:)
przemekturysta 02:48 środa, 7 grudnia 2011
Swoją drogą powinniśmy stworzyć inne określenie np. asfleba czyli asfalt + gleba. Ja w tym roku wjechałem w zagłębioną studzienkę, zahamowałem gwałtownie aby nie wybić się z niej w górę i to był błąd, Expo przeleciał przeze mnie jakoś bokiem. Kiera przekręcona, ja obolały a dzieciaki z pobliskiej szkoły miały ubaw.
jarmik 15:02 niedziela, 4 grudnia 2011