Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2014

Dystans całkowity:1386.71 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:53:00
Średnia prędkość:25.52 km/h
Maksymalna prędkość:66.30 km/h
Suma kalorii:14127 kcal
Liczba aktywności:30
Średnio na aktywność:46.22 km i 1h 57m
Więcej statystyk

2W

Sobota, 9 sierpnia 2014 · Komentarze(0)
Kategoria Do pracy
Jakoś rano nigdy nie ma tej mocy co popołudniu lub wieczorem.

Natomiast wracając po 16:00 od "początku szła taka dzida!"

Leci Alex prawą stroną z prędkością niedozwoloną.

Piątek, 8 sierpnia 2014 · Komentarze(2)
Kategoria Przejażdżka
Wieczorny wyjazd przed 21:00, najpierw od strony Wojska Polskiego na Most Uniwersytecki i dzida w dół ponad 60km/h ;-) [jest ograniczenie do 60]
Dalej przez Powstańców Wlkp. do Wyszyńskiego i dzida prosto aż do węzła przy lotnisku tam zawijka i z powrotem w kierunku domu.

Duathlon II

Czwartek, 7 sierpnia 2014 · Komentarze(0)
Kategoria Przejażdżka
Do Borówna przez Pauliny i Dobrcz - powrót przez Neklę.

Powyżej patent na ręcznik i kąpielówki - zwinięte razem w rulon i przytroczone do prętów siodła taśmami.

Absolutnie bezwietrznie, więc utrzymywanie 33-37 km/h było zaskakująco osiągalne. Nie pamiętam kiedy jeździłem na tak twardych przełożeniach jak dziś.
Wracając w Maksymilianowie podczepił się pode mnie maratończyk trenujący na rowerze do Iron Mana. Ciągąłem go prawie pod 40km/h aż do Niemcza.

Bory Tucholskie - Dzień 3

Piątek, 1 sierpnia 2014 · Komentarze(0)
Woziwoda - Wielka Komorza - Kiełpin - Tuchola PKP -> Bydgoszcz

Poranek długi i leniwy, po wczorajszych ponad 50 km-ach pada decyzja o dojeździe do Tucholi i ewentualnym pokręceniu się tam.
Śniadanie, suszenie namiotu, składanie i znowu w trasę ruszamy krótko przed 12:00, mamy 4h do pociągu, w Tucholi jesteśmy po 40 min, kręcimy się po okolicy, podziwiamy domy wybudowane na murach, starówkę, park.
Koło 14:00 zajeżdżamy ba obiad, po obiedzie na Rynku siadamy pod parasolami na piwie. Na ulicy obok staje policja. Zastanawiam się, czy przypadkiem nie dybią na nas ..., więc ostatni kilometr do dworca na wszelki wypadek prowadzimy rowery.

Bardzo udany wypad małżeński myślę, że trochę udało mi się zarazić żonkę takimi podróżami ;-), a taki właśnie był cel.