Rowerowy weekend 2012 DAY2 - VISIT SZCZECIN
Sobota, 21 lipca 2012
· Komentarze(3)
Stargard - Morzyczyn - Jęczydól - Bielkowo - Kołbacz - Stare Czarnowo - Dobropole Gryfińskie - Kołowo - Szczecin - Kobylanka - Stargard.
W zeszłym roku zachwyciła mnie Puszcza Bukowa, więc i tym razem postanawiam się przejechać w te rejony, tym bardziej, że i tak mam coś do przekazania znajomym na Os. Bukowym.
Dziś pogoda jakby odrobinę lepsza niż wczoraj, wiatr już słabszy i będzie przeszkadzał nie więcej niż przez połowę trasy, gdyż dzisiaj pętelka tam i z powrotem. Wyjeżdżam kierując się na zachód, od granicy miasta jadę asfaltową ścieżką dobrze znaną mi z dzieciństwa prowadzącą nad jezioro Miedwie. Szybko mijam kolejne miejscowości na trasie - Morzyczyn, Jęczydól i Kołbacz gdzie mieści się okazałe opactwo Cystersów, którego budowę rozpoczęto w 1210, a ukończono po ponad 130 latach, w 1347 roku. Niedawno odbudowano widoczną na poniższej rekonstrukcji wieżę.
Wiki- Opactwo Cystersów
Dalej w Starym Czarnowie odbijam w kierunku puszczy, kilka podjazdów i jestem w Puszczy Bukowej. Otaczają mnie buki tworzące szczelną kopułę nad droga na tyle, że nie docierają tutaj promienie słoneczne. Jest chłodno wilgotno i bardzo przyjemnie jak na tę porę roku. Całą drogę przez puszczę towarzyszy mi charakterystyczny zapach wilgotnego lasu oraz wąwozy i parowy dodające temu miejscu szczególnego klimatu. Polecam to miejsce jako perłę Ziemi Szczecińskiej.
Docieram na najwyższy punkt w regionie – Bukowiec 148m n.p.m. i stąd długim zjazdem pędzę coraz szybciej w dół czując na twarzy przyjemne wilgotne chłodne powietrze. Wyjeżdżam z puszczy w dzielnicy Szczecin Podjuchy, gdzie zatrzymuję się po wodę i kupuję big milka. Postanawiam kontynuować jazdę z lodem w jednej ręce i drugą ręką na kierownicy. Stary wyboisty bruk zmusza mnie do zjechania na chodnik gdzie jazda jest przyjemniejsza. Na najbliższym skrzyżowaniu zjeżdżając w krawężnika w placek piachu wypłukanego z pobocza, przednie koło traci przyczepność uślizgując się w bok, a ja łapię widowiskową glebę panierując loda w tymże piachu. Na szczęście nic sobie nie zdarłem i nie uszkodziłem, jedynie trochę stłukłem kolano.
Szybko się pozbierałem i ruszam dalej przez miasto do znajomych, gdzie zostaję ugoszczony pysznymi kanapkami z pasta rybną. Po godzince spędzonej na pogaduchach ruszam dalej w kierunku centrum nową ścieżka, na którą miasto wydało 13mln zł. Większość trasy pokrywa czerwona masa bitumiczna, na przejazdach wylana tak, że ścieżka dosłownie jakby była zgrzana z asfaltem ulic które przecina. Łagodny przejazd bez żadnego uskoku, gdzie czerwony kolor ścieżki gradientowo zmienia się w czarny asfalt robi na mnie duże wrażenie. Jednak w Polsce można robić dobrą infrastrukturę. Na trasie zamkowej wita mnie panorama Szczecina – miasta gdzie studiowałem i podjąłem pierwszą pracę.
Szybka rundka przez centrum i wracam gdyż robi się już późno a rodzice pewnie będą czekać z obiadem. Możliwie najszybszą trasą kieruje się w stronę Stargardu, teraz już wiatr jest moim sprzymierzeńcem.
Napotykam kilka bydgoskich akcentów, a mianowicie jeżdżące po Szczecinie tramwaje SWING z bydgoskiej PESY.
Przez Płonię wylatuje na dwu-pasmówkę z szerokim asfaltowym poboczem, którym wygodnie jadę aż do Kobylanki gdzie wjeżdżam na asfaltową ścieżkę rowerową prowadząca aż do Stargardu.
W zeszłym roku zachwyciła mnie Puszcza Bukowa, więc i tym razem postanawiam się przejechać w te rejony, tym bardziej, że i tak mam coś do przekazania znajomym na Os. Bukowym.
Dziś pogoda jakby odrobinę lepsza niż wczoraj, wiatr już słabszy i będzie przeszkadzał nie więcej niż przez połowę trasy, gdyż dzisiaj pętelka tam i z powrotem. Wyjeżdżam kierując się na zachód, od granicy miasta jadę asfaltową ścieżką dobrze znaną mi z dzieciństwa prowadzącą nad jezioro Miedwie. Szybko mijam kolejne miejscowości na trasie - Morzyczyn, Jęczydól i Kołbacz gdzie mieści się okazałe opactwo Cystersów, którego budowę rozpoczęto w 1210, a ukończono po ponad 130 latach, w 1347 roku. Niedawno odbudowano widoczną na poniższej rekonstrukcji wieżę.
Wiki- Opactwo Cystersów
Dalej w Starym Czarnowie odbijam w kierunku puszczy, kilka podjazdów i jestem w Puszczy Bukowej. Otaczają mnie buki tworzące szczelną kopułę nad droga na tyle, że nie docierają tutaj promienie słoneczne. Jest chłodno wilgotno i bardzo przyjemnie jak na tę porę roku. Całą drogę przez puszczę towarzyszy mi charakterystyczny zapach wilgotnego lasu oraz wąwozy i parowy dodające temu miejscu szczególnego klimatu. Polecam to miejsce jako perłę Ziemi Szczecińskiej.
Puszcza Bukowa© alex
Docieram na najwyższy punkt w regionie – Bukowiec 148m n.p.m. i stąd długim zjazdem pędzę coraz szybciej w dół czując na twarzy przyjemne wilgotne chłodne powietrze. Wyjeżdżam z puszczy w dzielnicy Szczecin Podjuchy, gdzie zatrzymuję się po wodę i kupuję big milka. Postanawiam kontynuować jazdę z lodem w jednej ręce i drugą ręką na kierownicy. Stary wyboisty bruk zmusza mnie do zjechania na chodnik gdzie jazda jest przyjemniejsza. Na najbliższym skrzyżowaniu zjeżdżając w krawężnika w placek piachu wypłukanego z pobocza, przednie koło traci przyczepność uślizgując się w bok, a ja łapię widowiskową glebę panierując loda w tymże piachu. Na szczęście nic sobie nie zdarłem i nie uszkodziłem, jedynie trochę stłukłem kolano.
Szybko się pozbierałem i ruszam dalej przez miasto do znajomych, gdzie zostaję ugoszczony pysznymi kanapkami z pasta rybną. Po godzince spędzonej na pogaduchach ruszam dalej w kierunku centrum nową ścieżka, na którą miasto wydało 13mln zł. Większość trasy pokrywa czerwona masa bitumiczna, na przejazdach wylana tak, że ścieżka dosłownie jakby była zgrzana z asfaltem ulic które przecina. Łagodny przejazd bez żadnego uskoku, gdzie czerwony kolor ścieżki gradientowo zmienia się w czarny asfalt robi na mnie duże wrażenie. Jednak w Polsce można robić dobrą infrastrukturę. Na trasie zamkowej wita mnie panorama Szczecina – miasta gdzie studiowałem i podjąłem pierwszą pracę.
Szybka rundka przez centrum i wracam gdyż robi się już późno a rodzice pewnie będą czekać z obiadem. Możliwie najszybszą trasą kieruje się w stronę Stargardu, teraz już wiatr jest moim sprzymierzeńcem.
Napotykam kilka bydgoskich akcentów, a mianowicie jeżdżące po Szczecinie tramwaje SWING z bydgoskiej PESY.
Bydgoski akcent w Szczecinie - SWING Pesy© alex
Przez Płonię wylatuje na dwu-pasmówkę z szerokim asfaltowym poboczem, którym wygodnie jadę aż do Kobylanki gdzie wjeżdżam na asfaltową ścieżkę rowerową prowadząca aż do Stargardu.