Rowerowy weekend 2012 DAY3 - WAY BACK HOME

Niedziela, 22 lipca 2012 · Komentarze(4)
Stargard Szczeciński - Rzeplino - Piasecznik - Choszczno - Drawno - Niemieńsko - Krępa Krajeńska - Tuczno - Rusinowo - Gostomia - Piła - Kaczory - Miasteczko Krajeńśkie - Bałośliwie - Osiek nad Notecią - Żelazno - Bnin - Samostrzel - Łodzia - Nakło nad Notecią - Bydgoszcz

Powrót do domu. W planie mam dojazd do Piły i jeśli samopoczucie i kondycja pozwoli dalszą jazdę w kierunku Bydgoszczy. Między Piłą a Bydgoszczą moja trasa prowadzi w sąsiedztwie linii kolejowej, więc w każdej chwili będę mógł zjechać na stację.
Wyruszam przed 8.00 zaraz po śniadaniu, ze względu na towarzyszące mi bóle głowy na długich trasach postanawiam dziś zmienić nieco sposób żywienia na trasie. Aby wykluczyć, że bóle głowy są spowodowane brakami żywieniowymi, nastawiam się na produkty dobrze i szybko przyswajalne. Na śniadanie duża miska musli z mlekiem, banan i napój multiwitaminowy z minerałami (magnez, sód, potas) rozpuszczony z tabletki musującej. Na trasę zabieram musli wymieszane z jogurtem 330ml kanapki z serem i wędliną wodę i suche musli do tego tabletki rozpuszczalne - witaminy z minerałami. Zaraz po wyjeździe czuje na tyłku km-y z ubiegłych dwóch dni, na dodatek fatalny asfalt tuż za Stargardem powoduje, że każdą nierówność odczuwam na siodełku ze zwielokrotnioną siłą. Rozkręcam się na dobre po jakiś 20 km i spokojnie jadę aż do Drawna gdzie na 50km robię pierwszy postój na kanapkę i dwa banany, rozpuszczam tabletkę, aby dostarczyć niezbędnych minerałów.

Postój nad Drawą © alex

Ruszam dalej, kolejne km-y mijają wiatr delikatny z kierunku północny-zachód w ogóle mi nie przeszkadza, a czasami pomaga. Dobrze już znanymi mi drogami docieram do Tuczna, gdzie robię kolejny postój 30 min i posilam się musli z jogurtem. Chwile odpoczywam na ławeczce przy Zamku i ruszam dalej. Kondycja dopisuje chodź odzywa się stłuczone kolano uniemożliwiając mi na resztę trasy podjazdy na stojąco. W Rusinowie szybkie lody w przydrożnym sklepie i dalej w drogę. Pokonuję kolejne podjazdy przed Piłą mieląc na siedząco i docieram pod dworzec. Krótki postój na kanapkę i banany + tableta i decyzja, że ruszam dalej w drogę nie mając pewności na ile bolące kolano pozwoli mi jeszcze pojechać. Póki co jest OK, głowa w porządku jedna dolegliwość to kolano no i bolący tyłek. Kolejne km-y to również dobrze mi znane nadnotecie z przepięknymi krajobrazami, łąki ciągną się nieskończenie aż po sam horyzont. Uwielbiam te okolice.
Jadę dalej mijam kolejne miejscowości kondycja cały czas OK a w nogach jest moc. Podczas jazdy po równym jak stół asfalcie słyszę charakterystyczny brzdęk spoglądam na tylne koło i widzę, że pękła szprycha. W Osieku przystaje na 10 min, kupuję czekoladę mleczną, którą konsumuję niemal w całości i przegryzam suchym musli popijając wodą.
200km wybija na liczniku zakładałem, że cała trasa wyniesie jakieś 230km jednak już wiem, że będzie trochę dalej niż sądziłem. Mijam Samostrzel i zjeżdżam na szutrowy odcinek do Łodzi (Łodzia) tutaj kawałek asfaltu przez Anieliny i znowu szuter i czasami kopny piach aż do oczyszczalni w Bielawach pod Nakłem. Przejeżdżam przez Nakło i dalej przez Potulice rozkręcam się do 25-28km/h, aby zdążyć przed zmrokiem do domu. Tyłek daje o sobie znać na tyle, że za każdym razem jak podnoszę się z siodła czuje się jakbym trafił do raju :-).
Do Bydgoszczy docieram około 21.00 i zaskakuje mnie dobre samopoczucie. Mam nadzieję, że ta trasa pomogła mi poznać na tyle swój organizm, aby wiedzieć na przyszłość jak się żywić podczas długich wyjazdów.

PODSUMOWANIE:
3 dni i ponad 500km na siodełku, coś czuję ze wcześniej jak we środę nie usiądę na rower ;-)

Komentarze (4)

Miałeś szczęście, że jechałeś Tuczno-Piła bo jest więcej z górki, w odwrotną stronę jest wyraźnie ciężej szczególnie z bagażem ;-) Niezły wypad zrobiłeś, szczególnie ślad trasy jakbyś coś chciał na mapie wymalować łowiąc gminy ;)

alex 21:26 piątek, 3 sierpnia 2012

Kilka dni po Tobie robiłem tą samą część trasy Drawno - Piła, dokładnie w piątek 27 lipca. Szkoda, że wcześniej się nie zgadaliśmy.

Keto 19:34 poniedziałek, 30 lipca 2012

Niezły dystans. Podziwiam i pozdrawiam:)

przemekturysta 22:25 sobota, 28 lipca 2012

Robi się z Ciebie długodystansowiec, szacunek 248km z sakwami!

jarmik 07:36 czwartek, 26 lipca 2012
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa ntree

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]