Niespodzianki
Ściągam oponę, oglądam dętkę i przyczyna jest identyczna jak poprzedniego wiosennego kapcia z tyłu, a mianowicie ostre ranty obręczy wokół otworu na wentyl podcięły dętkę przy zaworze. Sfazowałem ostre ranty znalezionym kamyczkiem i założyłem zapasową dętkę. Podczas pompowania okazuje się, że moja mini-pompka zakupiona w lidlu, która tak świetnie mieści się w tylnej kieszonce koszulki, z deklarowanych 8.3 bar daje rade napompować może z 5 bar.
Myślę sobie, podjadę na Wiślaną po nową dętkę to może tam czymś napompuję. Na miejscu panowie mają jedynie kompresor i żadnej pompki podłogowej. Kompresor może do 6 bar dociągnął. Ruszam w trasę, ale widząc jak przy mocniejszym depnięciu opona wciąż się ugina postanawiam zatrzymać się i spróbować jeszcze dobić trochę mini-pompką. Udaje się może z 1 dodatkową atm dopompować. Odkręcam od pompki wężyk chowam w rękojeści, wciskam rękojeść aby złożyć pompkę i z pompki wyskakuje jakiś zaworek i ląduje w trawie. No q...a ale sobie miejsce wybrałem na to pompowanie !!!.
Szukam dobre 10 min przeczesując piach i trawę, ciśnienie rośnie z każdą sekundą, po chwili jestem już tak wq...ny, że gdy zauważam śmietnik przy przystanku wsiadam na rower, podjeżdżam i wyrzucam tam tą ch..ą pompkę.
Dalej zamiast pojechać w trasę jadę do domu dopompować się i zabrać drugą porządna pompkę.
Szybka modyfikacja planów z powodu wtopionych 1,5h. Nowy plan - przez Maksa i Bożenkowo do Koronowa i dalej na N.Jasiniec, Serock, dalej się zobaczy.
Cały czas dobre tempo powyżej 30km/h, jednak na nierównościach zaczynam zauważać, że licznik w Specu coś szwankuje bo przy każdej większej trzesiawie traci kontakt z podstawką i pomimo stałego tempa ponad 30 schodzi na chwile 25-18-33-28-14, na równym wszystko OK, ehh kolejny szmelc tym razem z Reala :-/
Skupiam się na trasie, za Nowym Jasińcem zauważam sakwiarza, podjeżdżam i zagaduje. W odpowiedzi słyszę "Dżindobre" z obcym akcentem, więc przechodzę na angielski i ponawiam pytanie gdzie jedzie, skąd jest itd. Okazuję się, że jedzie z Berlina szlakiem R1 do Gdańska. Po chwili rozmowy zatrzymujemy się, bo gość szuka noclegu i niesamowicie się ucieszył, że spotkał kogoś z kim może się dogadać ;). Przedstawiamy się sobie, Olav wyjmuje mapę oglądamy razem i mówie, że kampingi ma albo w Samociążku (musiałby się cofnąć) albo w Pieczyskach. Jednak cofać się nie ma ochoty i pyta o możliwość noclegu na dziko nad jeziorem Zamkowym ;-). Ooo rasowy turysta myślę sobie ... mowie, że spokojnie może tak zrobić, bo wielu rowero-turystów tak robi, tylko niech rozbija się, tak aby nikt nie widział, bo wtedy będzie miał gwarancję spokoju.
Na koniec spotkania pyta o pompkę, bo próbował dopompować się na Orlenie, ale kompresor nie działał i tylko jeszcze upuścił sobie ciśnienia. Oczywiście pompkę mam odpowiadam (tym razem dobrą) - myślę sobie uśmiechając się.
Czyżby ta historia sprzed kilku godzin celowo tak się potoczyła, abym zmienił pompkę, pomimo pierwotnego braku takich planów?