Niespodzianki

Środa, 13 sierpnia 2014 · Komentarze(2)
Kategoria Przejażdżka
W planach miałem rundkę przez Tleń i Cekcyn. Wychodzę z pracy okazuje się, że z przodu mam kapcia. :-/
Ściągam oponę, oglądam dętkę i przyczyna jest identyczna jak poprzedniego wiosennego kapcia z tyłu, a mianowicie ostre ranty obręczy wokół otworu na wentyl podcięły dętkę przy zaworze. Sfazowałem ostre ranty znalezionym kamyczkiem i założyłem zapasową dętkę. Podczas pompowania okazuje się, że moja mini-pompka zakupiona w lidlu, która tak świetnie mieści się w tylnej kieszonce koszulki, z deklarowanych 8.3 bar daje rade napompować może z 5 bar.
Myślę sobie, podjadę na Wiślaną po nową dętkę to może tam czymś napompuję. Na miejscu panowie mają jedynie kompresor i żadnej pompki podłogowej. Kompresor może do 6 bar dociągnął. Ruszam w trasę, ale widząc jak przy mocniejszym depnięciu opona wciąż się ugina postanawiam zatrzymać się i spróbować jeszcze dobić trochę mini-pompką. Udaje się może z 1 dodatkową atm dopompować. Odkręcam od pompki wężyk chowam w rękojeści, wciskam rękojeść aby złożyć pompkę i z pompki wyskakuje jakiś zaworek i ląduje w trawie. No q...a ale sobie miejsce wybrałem na to pompowanie !!!.
Szukam dobre 10 min przeczesując piach i trawę, ciśnienie rośnie z każdą sekundą, po chwili jestem już tak wq...ny, że gdy zauważam śmietnik przy przystanku wsiadam na rower, podjeżdżam i wyrzucam tam tą ch..ą pompkę.
Dalej zamiast pojechać w trasę jadę do domu dopompować się i zabrać drugą porządna pompkę.

Szybka modyfikacja planów z powodu wtopionych 1,5h. Nowy plan - przez Maksa i Bożenkowo do Koronowa i dalej na N.Jasiniec, Serock, dalej się zobaczy.

Cały czas dobre tempo powyżej 30km/h, jednak na nierównościach zaczynam zauważać, że licznik w Specu coś szwankuje bo przy każdej większej trzesiawie traci kontakt z podstawką i pomimo stałego tempa ponad 30 schodzi na chwile 25-18-33-28-14, na równym wszystko OK, ehh kolejny szmelc tym razem z Reala :-/

Skupiam się na trasie, za Nowym Jasińcem zauważam sakwiarza, podjeżdżam i zagaduje. W odpowiedzi słyszę "Dżindobre" z obcym akcentem, więc przechodzę na angielski i ponawiam pytanie gdzie jedzie, skąd jest itd. Okazuję się, że jedzie z Berlina szlakiem R1 do Gdańska. Po chwili rozmowy zatrzymujemy się, bo gość szuka noclegu i niesamowicie się ucieszył, że spotkał kogoś z kim może się dogadać ;). Przedstawiamy się sobie, Olav wyjmuje mapę oglądamy razem i mówie, że kampingi ma albo w Samociążku (musiałby się cofnąć) albo w Pieczyskach. Jednak cofać się nie ma ochoty i pyta o możliwość noclegu na dziko nad jeziorem Zamkowym ;-). Ooo rasowy turysta myślę sobie ... mowie, że spokojnie może tak zrobić, bo wielu rowero-turystów tak robi,  tylko niech rozbija się, tak aby nikt nie widział, bo wtedy będzie miał gwarancję spokoju.
Na koniec spotkania pyta o pompkę, bo próbował dopompować się na Orlenie, ale kompresor nie działał i tylko jeszcze upuścił sobie ciśnienia. Oczywiście pompkę mam odpowiadam (tym razem dobrą) - myślę sobie uśmiechając się.

Czyżby ta historia sprzed kilku godzin celowo tak się potoczyła, abym zmienił pompkę, pomimo pierwotnego braku takich planów?

Komentarze (2)

Dobra historia. Mówiłem kup Sigmę (nawet najtańszy model) a tak średnia poniżej 30 km/h:) Mnie się przypomniała historia z czeskich dróg. Zapytałem gdzieś koło Mlada Bolesław kobietę czy jedziemy w dobrym kierunku? A ona do nas: spravnie, spravnie. I zadowoleni sprawnie ruszyliśmy dalej.

1976jazz 11:04 czwartek, 14 sierpnia 2014

Dobra historia. Mówiłem kup Sigmę (nawet najtańszy model) a tak średnia poniżej 30 km/h:) Mnie się przypomniała historia z czeskich dróg. Zapytałem gdzieś koło Mlada Bolesław kobietę czy jedziemy w dobrym kierunku? A ona do nas: spravnie, spravnie. I zadowoleni sprawnie ruszyliśmy dalej.

1976jazz 11:04 czwartek, 14 sierpnia 2014
Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa obser

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]