Krótko przed 10:00 wyjechałem na małą przejażdżkę. Niby jechać można, jednak woda w bidonie się gotuje ... każde zatrzymanie to wyrzut potu na każdy cm^2 skóry. Warunki przypominały ostatni dzień na wschodzie i dojazd do Lublina.
2W przez Żołędowo i Jarużyn. Zbliża sie fala upałów, więc będzie można pojeździć trochę w nocy i wcześnie rano.
Rano zauważyłem, że w przednim kole jest mało powietrza, ale skoro przez weekend do końca nie zeszło to i dziś powinno starczyć co najwyżej dopompowując, no i starczyło. Jednak nieszczęścia chodzą parami i gdy wracałem z pracy, w tylną oponę wbił się gruby blachowkręt. Nie miałem ochoty na wymianę dętki, więc tylko wyjąłem dętkę bokiem i przykleiłem łatkę tzw. na szybko, napompowałem i pojechałem. Wieczorem pokleiłem dętki i po 20:00 przeleciałem jeszcze lasem do Drzewców dalej przez Murowaniec i serwisówką do Brzozy, z Brzozy szutrami lasem do Trzcińca. Fajnie crossowo polatać po lesie z V w okolicach 30km/h ;-)
Rower to mój styl życia ;-)
Co mnie kręci:
- dynamiczna jazda gravelem po szosach i szutrach.
- techniczna jazda krętymi singlami w terenie 29er'em.
- turystyka rowerowa, czyli jazda z sakwami i biwakowanie na łonie natury.