Unibike oddany w ramach reklamacji. Panowie w serwisie mocno zdziwieni, jak zapewniali pierwszy taki przypadek.
Do pracy na rowerze żonki Visionie.

Normalnie czuję się jak Amsterdamczyk, bądź Kopenhażanin dostojnie jadąc na damce ;-)

Od pewnego czasu przy podjazdach, nawet niewielkich coś pykało w okolicy supportu czy tylnego koła. Zauważyłem to już podczas wypadu do Stegny. Kiedyś miałem już podobną przypadłość i winowajcą okazał się zapiaszczony szybko-zamykacz tylnego koła. Myjąc dokładnie rower zauważyłem, że ponownie pękła rama i to w identyczny sposób jak poprzednio i stąd to pykanie.



W poniedziałek zawożę rower do reklamacji. W/g warunków gwarancji dwukrotna usterka tego samego elementu upoważnia mnie do wymiany roweru na nowy bądź zwrotu kasy. Zobaczymy co powiedzą w Unibike w poniedziałek.

Rano w dość znacznej ulewie, po chwili i tak byłem cały mokry więc było wszystko jedno. Powrót bezdeszczowy, ale jeszcze w mokrych ciuchach.

Przed pracą klasycznie przez Myślęcinek -> Niemcz -> Żołędowo -> tu odbicie w teren i przez Augustowo do Nekli i dalej na plaże WOPR. 15 min pływania (temp. wody idealna) i przez Strzelce Górne do Jarużyna stąd lasem (czarny szlak rowerowy) do ul. Pod Skarpą.
Powrót ternem

Do pracy standard, powrót terenowy.

Dojazd standardowo przez miasto, powrót terenowo przez Las Gdański, który już powoli zaczyna się standaryzować :)