Urok pracy w nocy to niewątpliwie wolny dzień nazajutrz, więc korzystając z uroku dnia ... do Trzcińca, dalej terenem do śluzy Dębinek, asfaltem do Zamościa, tam zielonym pieszym nad Głęboczek. Szosą przez Murowaniec do B-B tam ponownie w las i do domu. W otwartych przestrzeniach uciążliwie wiało. Jednak prosta kierownica i amorek w terenie daje znacznie lepszą kontrolę. Jak się kończą terenowe harce gravelem na baranku ostatnio się przekonałem, gdy plecy spotkały się z igliwiem. Wygląda na to, że jednak stajnia będzie liczyć 4 rumaki, bo z Birii nie będę rezygnował. Opona 1,75 cala i ciśnienie sporo poniżej 3 bar jest nie do przecenienia.
Za Zamościem jadąc zielonym na odbiciu 90o w prawo zauważam cmentarz z częściowo odkopanymi mogiłami. Jakaś rewitalizacja? Ciekawe co o tym sądzi nasz ekspert od starych cmentarzy i grodzisk?
Ze względu na wiatr postanowiłem lasem przejechać do obwodnicy. Trasa dobrze znana i wielokrotnie przejeżdżana ... na singlowym zjeździe podbiło mi przednie koło na wystającym korzeniu, lewa ręka chyba zsunęła się z kierownicy, chwila walki o przetrwanie, ale już po sekundzie wiedziałem, że nie wybronię się, więc jedyne co to w locie złożyłem się, aby przeturlać się przez plecy. Gleba na tyle spektakularna, aż tylne koło wyskoczyło z haków. Na szczęście w lesie jest miękko więc nic się nie stało ani mi ani sprzętowi. Dalej standardowa pętelka przy S5 Łochowo - Brzoza i przez Trzciniec do domu.
Na jakiś czas Ronin idzie w odstawkę, klamko-manetka jedzie do reklamacji.
Dziwne problemy z lewą manetką. W skrajnych położeniach (po zrzuceniu na małą bądź na dużej tarczy) manetka robi się luźna, coś nie zaskakuje i nie ciągnie linki, trzeba pstryknąć parę razy powróciła jej sprawność. Chyba będzie pierwsza reklamacja.
Rower to mój styl życia ;-)
Co mnie kręci:
- dynamiczna jazda gravelem po szosach i szutrach.
- techniczna jazda krętymi singlami w terenie 29er'em.
- turystyka rowerowa, czyli jazda z sakwami i biwakowanie na łonie natury.