Do pracy standardowo na Docklands. Po pracy zrzucić plecak w hotelu i dalej w miasto. Wzdłuż Tamizy do West Brompton, zawijka, z powrotem do Buckingham Palace, dalej Hyde Park dookoła i przez Piccadilly Circus, St. Pauls do Hotelu na Barbican.
Wracajac z pracy złapałem kapcia na jakimś małym szkle. Dobrze, że byłem 100m od Old Spitalsfield Market, gdzie jest EvansCycles ;-) Wszedłem po dętkę i po 10 min sprawa załatwiona.
London -> Cambridge -> London. Bardzo dobrze się jechało do Cambridge, dojechałem w 3h40min. Niestety powrót pod ostry wiatr, wiejący idealnie z południowego kierunku, tak więc czas ponad 4h. Wiatr masakryczny, na otwartych przestrzeniach wiadomo, że wieje, ale wiało nawet w miasteczkach i już w samym Londynie między zabudowaniami. Ogólnie praktycznie cały powrót na dolnym uchwycie, z brodą prawie na mostku. Mimo wszystko wycieczka udana ;-)
Do pracy, po pracy tunelem na Greenwich, powrót południową stroną przez London Bridge. Wracając z Greenwich najechałem tylnym kołem na jakiś kamień i rozległo się pss pss pss pss ... Na kamieniu musiało dobić dętkę do obręczy, bo pojawiły się dwa przeciecia. No i przydał się zestaw naprawczy ;-)
Jeżeli już dążyć do separacji ruchu rowerowego i samochodowego, należy ruch rowerowy separować również od ruchu pieszego. Proszę zwrócić uwagę na obniżenie kontrapasa do poziomu jezdni, co wypływa na pieszych, którzy wchodząc niejako 'niżej' na kontrapas, intuicyjnie czują, że są w miejscu gdzie być ich nie powinno. Dodatkowo kontrapas jest odseparowany od ruchu samochodowego. Myślę, że w ten sposób powinny wyglądać znane nam ciągi pieszo-rowerowe tj. część dla rowerzystów obniżona w stosunku do części dla pieszych.
Mimo wszystko nadal pozostaje gorącym zwolennikiem pasów dla rowerów wytyczanych na jezdni jedynie za pomocą linii. Koszty znikome, a całą sieć takich traktów można stworzyć stosunkowo szybko. Największa korzyścią takiego rozwiązania jest ograniczenie punktów, gdzie ścieżka przecina się z ulicą.
Jak się okazuje Londyn też jest trochę 'hilly'. Do Hampstead ulice pną się ostro pod górę. Nie ma to jak dobrze przewietrzyć płuca ;-) Po powrocie kompiółka roweru w wannie ;-)
Hotel - Highbury - Hackney - Victoria Park (chwilka relaksu na ławeczce) - Hotel. Gdy siedziałem na ławce, miejscowy rowerzysta podszedł prowadząc rower i zapytał o pompkę, oczywiście miałem ze sobą. Okazało się, że dopiero co przebił gdzieś koło. Zaproponowałem, pomoc gdyż miałem ze sobą łatki, na co ten odparł, że ma zapasową dętkę, ale nie bardzo wie jak zrobić, a ma nadzieje dojechać do domu podpompowujać i tam poczytac w necie jak naprawić koło ;-) Szybko zaproponowałem, że pokażę mu jak wymienić dętkę. Jak powiedziałem tak zrobiłem. Pogadaliśmy kilkanaście minut, podczas rozmowy wyszło, że za tydzień chce wziąć udział w rajdzie BHF do Brighton. Oczywiście uśmiechnąłem się i odparłem, że byłem w zeszłą niedzielę, tyle że zrobiłem tą trasę w obie strony. Zdziwieniu nie było końca ;-)
Rower to mój styl życia ;-)
Co mnie kręci:
- dynamiczna jazda gravelem po szosach i szutrach.
- techniczna jazda krętymi singlami w terenie 29er'em.
- turystyka rowerowa, czyli jazda z sakwami i biwakowanie na łonie natury.