Londyńska Ciekawostka - przypinanie rowerów.
Pierwsza to mnogość rowerów na ulicach, a druga to sposób w jaki rowery są przypinane.
Pewnie tak jak i ja pomyślicie, że gdzie jak gdzie, ale to w Polsce bardziej należałoby obawiać się amatorów cudzej własności, jednak nic bardziej mylnego. Otóż właśnie w Londynie powszechną praktyką jest przypinanie rowerów dwoma niezależnymi zapięciami, zazwyczaj kombinacja 2xU-Lock bądź U-Lock+gruby łańcuch z pancerna kłódką (ważący tyle co rower) albo długa stalowa linka, którą przeplata się przez koła ramę i przewleka na U-Locku. Nierzadkie jest również zabieranie przedniego koła oraz siodełka, które pewnie leży pod biurkiem oddającego się pracy właściciela.
Warto wspomnieć o tutejszej infrastrukturze rowerowej. Otóż nie widziałem ani jednej znanej wszystkim "czerwonej" ścieżki rowerowej. Rowerzyści maja do dyspozycji co najwyżej wąski bike-line, analogią jest tu bus-pas, natomiast przed skrzyżowaniem jest (zapowiadana i u nas w Polsce) śluza rowerowa. Pozwalająca ustawić się rowerzystom przed samochodami.
Nie widziałem również jakże popularnych u nas ciągów pieszo-rowerowych. Tutaj pieszy ma chodnik (często równie zatłoczony jak ulice) i jest odizolowany od wszelkich pojazdów, a rowerzyści jak i kierowcy poruszają się ulicą w duchu wzajemnego poszanowania. Myślę, że można pozazdrościć tutejszej mentalności oraz rozumu w projektowaniu jak i wdrażaniu rozwiązań komunikacyjnych.
Na koniec jeszcze jedna ciekawostka, otóż dość częstym zjawiskiem są przypięte rozszabrowane rowery jak ten spotkany przeze mnie dziś. Zwracam uwagę za brak V-breaków oraz nawet ośki piasty :-)
Zainteresowanych odsyłam TUTAJ, gdzie można znaleźć więcej takich rodzynków.